Środkowy z sąsiedztwa
Maciej KOWALCZUK - sympatyczny dryblas z Gorzowa Wlkp - opowiada o
sobie, swojej karierze kolegach z drużyny oraz trenerach.
Uprawianie piłki siatkowej rozpocząłem dość późno, bo w wieku 14
lat w AZS-ie OLSZTYN. Wcześniej swoich sił próbowałem w różnych dyscyplinach
sportu: nieśmiertelnej piłce nożnej , badmintonie, żeglarstwie, wioślarstwie,
lekkiej atletyce. Tak więc musiałem spróbować swoich sił w różnych dyscyplinach
sportu zanim ma dobre związałem się z siatkówką.
W okresie juniorskim miałem 3 trenerów. Pierwszym był Mieczysław
DOROSZUK - trener wielu siatkarskich pokoleń AZS-u OLSZTYN. Później trafiłem
pod skrzydła Czesława KOLPEGO, a po trzech latach związałem się jak i moi
rówieśnicy z trenerem Józefem KOLPE.
Całe swoje siatkarskie życie spędziłem na pozycji Środkowego. Z
uwagi na moje parametry taką pozycję wybrali dla mnie trenerzy na początku
mojej przygody z siatkówką i tak już zostało. W gronie swoich rówieśników byłem
najwyższy.
Miałem tą przyjemność, że w wieku juniora grałem z orzełkiem na
piersi. Zostałem powołany do reprezentacji POLSKI JUNIORÓW i w tej drużynie
pogrywałem przez okres 3 lat. W 1992 r Mistrzostwa Europy Juniorów odbywały się
w Poznaniu i nasza drużyna, w której oczywiście ja też grałem zajęła VII
miejsce. Jak już wspomniałe, grałem na pozycji środkowego, ale ile spotkań rozegrałem
w kadrze juniorów nie pamiętam. Nie prowadziłem żadnych statystyk.
Grając w AZS-ie OLSZTYN dwukrotnie zdobywałem MISTRZOSTWO POLSKI ,
a także dwukrotnie srebrny medal, a do Gorzowa Wlkp., do drużyny STILONU
trafiłem w 1998r. za sprawą Waldemara WSPANIAŁEGO, który był wówczs opiekunem
tej drużyny. Moimi rywalami do gry w 1-szej szóstce byli : Zdzisław OLEJNIK i
Oktawian Krzyżanowski. Zdzisiek w tym czasie był kadrowiczem.
Przez "Stilonowców" zostałem przyjęty dobrze, gdyż z
niektórymi znałem się z czasów juniorskich i gry w kadrze Polski. W zespole
oprócz Olejnika i Krzyżanowskiego grali m.in.: Marcin KOBIAŁKO, Karol HACHUŁA,
Krzysztof KOCIK, Radosław MACIEJEWSKI, Jerzy ZWIERKO, Wiktor SIDELNIKOW /późniejszy
trener/, oraz wschodząca gwiazda gorzowskiej siatkówki Sebastian
ŚWIDERSKI, a ponadto Jarosław WOJCZUK.
Największym dowcipnisiem w STILONIE był Marcin KOBIAŁKO, mój
serdeczny kolega i przyjaciel, ale większość dowcipów nie nadaje się do publicznej
wiadomości.
Podczas gry w STILONIE moje parametry wynosiły: wzrost - 200 cm,
skok w bloku - 325 cm, wyskok w ataku – 345 cm.
Nie miałem swojego ulubionego rozgrywającego. I Jurek Żwierko i
Wiktor Sidelnikow rozgrywali trochę inaczej. Każdy z nich miał swój styl, a
cała "zabawa" polegała na tym abyśmy wzajemnie się dostosowali i
złapali swój styl. Jeżeli to się udawało to fajnie wychodziło podczas meczów.
Dobrze mi się grał z Wiktorem SIDELNIKOWEM. To był eksreprezentant ówczesnego
ZSRR, zdobywca brązowego medalu na Mistrzostwach Europy, duża klasa. STILON był
moim ostatnim klubem, w którym zakończyłem karierę sportową. Z tym klubem
zdobyłem między innym srebrny medal Mistrzostw Polski oraz PUCHAR POLSKI.
Nie miałem swoich "ulubionych" przeciwników przeciwko
którym grało mi się dobrze. Jak drużyna jest w optymalnej dyspozycji to
przeciwko każdemu gra się dobrze. Sztuką jest natomiast wygrywać mecze
kiedy nasza dyspozycja nie jest najlepsza. W takich sytuacjach gra
przeciwko teoretycznie słabszemu przeciwnikowi jest z kalibru tych najtrudniejszych.
Pamiętam mecz ze STOLARKĄ Wołomin. Prowadziliśmy 14:2 i lekceważąc przeciwnika
przegraliśmy. Rywala trzeba zawsze szanować, nie można go lekceważyć - to bywa
zgubne, a siatkówka jest taką dyscypliną, gdzie czasami jeden zablokowany atak
potrafi odwrócić losu meczu. Mamy na to wiele przykładów we współczesnej siatkówce.
Zawsze najlepsza ocena pracy trenera są wyniki uzyskiwane przez
drużynę. Z trenerem Waldemarem WSPANIALYM zdobyliśmy brązowy medal Mistrzostw
Polski. W okresie późniejszym był on twórca potęgi MOSTOSTALU, dzisiejszej
ZAKSY Kedzierzyn Koźle.
Jak pamiętam w listopadzie 2013r byłem w Myśliborzu na turnieju z
okazji Święta Niepodległości. Wiem, ze graliśmy przeciwko Waszej drużynie.
Niestety samego meczu nie pamiętam, ale skoro wygraliście 2:1 to zapewne my graliśmy
dobrze , a wy doskonale. Z wielka przyjemnością przyjadę na turniej GWIAZD SIATKOWKI
w czerwcu 2014, oczywiście o ile nie wynika jakieś niespodzianki. Pozdrowienia
dla wszystkich sympatyków piłki siatkowej w Myśliborzu.
Opracował: Stanislaw TRUSIUK