ZWIERZENIA PIĘCIOBOJOWEJ LEGENDY MYŚLIBORZA DLA SIATKARZY
„MYŚLIBORA”
Pentathlon dyscyplina sportowa w Polsce uprawiana od 1957 r.
i nazywająca się pięciobojem nowoczesnym. Powstał wówczas Polski Związek
Pięcioboju Nowoczesnego i Dwuboju Zimowego, a w 1958 r. Nastąpiło rozstanie tych
dwóch dyscyplin sportowych. W skład pięcioboju nowoczesnego wchodzą: Jazda Konna, Szermierka, Strzelanie, Pływanie
i Bieg. Przez lata kolejność była
zmieniana. Legenda głosi, że w starożytności goniec aby powiadomić
władcę o zwycięstwie armii drogę z pola walki pokonał w taki właśnie sposób.
Nasza
bohaterka Anna Sulima, mieszkanka naszego Pięknego miasta co prawda nie
pokonała tak trudnej drogi, ale…. Coś w tym było.
Edukację
rozpoczęła w szkole podstawowej nr 2 im. Janusza Kusocińskiego. Początkowo
miała pod górę, gdyż z uwagi na trzeci migdał. Została przesunięta do klasy
„B”. Po trzech latach trenowała pod okiem niezmordowanego Leszka Lastowskiego.
Została zakwalifikowana do klasy sportowej. Pan Leszek odegrał w jej życiu
wiodącą rolę. Zaszczepił chęć do pracy, co przydało się jej w dalszym życiu i
rozpoczynaniu kariery sportowej. W tym czasie Myślibórz miał już basen (zazdrościli
Nam Ci co niemieli), ale cóż z tego. Brak środków finansowych (skąd my to
znamy) na podgrzewanie wody sprawiał, że treningi na basenie odbywały się tylko
raz w tygodniu i to niezbyt regularnie. Pan Leszek dawał nam za to w kość w
terenie; biegi, marszo-biegi, ogólnorozwojówka.
W siódmej
klasie pojechaliśmy z Panem Lastowskim do Drzonkowa. Byłam wniebowzięta i już
wiedziałam, że pięciobój to jest to czym będę się zajmowała w przyszłości (i
tak z i tak z opowiadania przeszliśmy do monologu Naszej Mistrzyni).
Podobało mi
się wszystko; wyposażenie ośrodka, czyli baza treningowa, atmosfera i w ogóle
wszystko. To było to o czym marzyłam i to kochał Pan Leszek: Pięciobój
Nowoczesny.
Pod koniec 8-ej klasy pojechaliśmy na testy do Drzonkowa.
Wyprawa zakończyła się wielką klapą…. Ale nie do końca. Mimo poprawienia
życiówki na basenie aż o 10 sek, zawaliłam bieg i przyjęcie mnie do Drzonkowa
stało pod wielkim znakiem zapytania, i tylko dzięki nazwijmy to przypadkowi
postanowiono dać mi szanse. Niech
potrenuje, nie będzie jej miło, zniechęci się i sama zrezygnuje.
Nie
wiedzieli jednak, że trafiła kosa na kamień. Mój zadziorny charakter, moja
ambicja i chęć doskonalenia i podnoszenia swoich umiejętności, mój upór
spowodował, że była dobra, a nawet bardzo dobra w biegu, konkurencję
technicznie pokonywałam stosunkowo łatwo i w zasadzie nie miałam z nimi dużych
problemów. Moja piętą Achillesową było pływanie. Za wszelką cenę chciałam
poprawić tę dyscyplinę i po innych zajęciach chodziłam na pływalnię i zawzięcie
trenowałam pływanie. Mój upór i chęć podnoszenia umiejętności sportowych
zostały zauważone.
Jest rok 1985, Basia Kotowska została mistrzynią świata…. I
zaproponowała wspólne treningi pływackie i biegowe. Byłam szczęśliwa –
Mistrzyni świata proponuje wspólne treningi, dla mnie młodziutkiej adeptki
pięcioboju z Myśliborza. Wywołało to we mnie jeszcze większą chęć do coraz
cięższej pracy. Tytaniczna wręcz praca w latach 1985-86 dała pierwsze efekty w
roku następnym.
Rok 1987
przyniósł mi pierwsze sukcesy w gronie seniorek. Zostałam międzynarodową
wicemistrzynią Polski, a także wygrałam Nordic Cap, silnie obsadzone
międzynarodowe zawody w stolicy Szwecji, Sztokholmie. Czołówka światowa zaczęła
się ze mną liczyć, a ja w kolejnych
latach notowałam coraz większe sukcesy.
Rok 1988
wygrałam zawody za zawodami. Było to między innymi spotkania pięcioboju we
Włoszech, Francji i Szwecji itd. Obecnie są one zaliczane (te inne) do
klasyfikacji generalnej pucharu świata. Wówczas były to odrębne zawody. Do tych
sukcesów do kadry weszłam jako nr 1. Dorota Idzi była Nr 2, a Iwona Kowalewska była Nr
3. Pojechaliśmy na MŚ; na nich zajęłam 5-te miejsce. Po czterech konkurencjach
zajmowałam 11-te miejsce, ale w biegu zdeklasowałam swoje rywalki i awansowałam
o 6 miejsc. Drużynowo chyba zdobyliśmy brąz.
Kolejne
lata to wiele sukcesów międzynarodowych i krajowych. Byłam etatową
Reprezentantką kraju mimo odnoszonych kontuzji.
Rok 1991 – sukces w ME, zdobyłam brązowy medal. Odnosiłam
także sukcesy w pucharach świata. Prze minione lata byłyśmy etatowymi
medalistkami Mistrzostw Świata i Europy w rywalizacji indywidualnej i
drużynowej.
W roku 1992 kolejny medal w ME i…. poczułam zmęczenie 5-cio
bojem. Zaczął mi imponować Triatlon. Dyscyplina ta polega na tym, że całą
imprezę rozgrywa się jednego dnia bez chwili przerwy. Rozpoczynamy pływania, po
wyjściu z wody wsiadamy na rower i po przejechaniu stosownego dystansu
porzucamy „kolarzówki” i pieszo zdążamy do mety.
Dyscyplina bardzo męcząca, ale bardzo chciałam się w niej
sprawdzić. Zostałam zakwalifikowana do kadry i w 1993 r wystartowałam w ME. Po
tej imprezie i przyjrzeniu się temu towarzystwu od środka doszłam do jednego
słusznego wniosku. Powiedziałam sobie… „Anka zostaw to i wracaj do swojego
5-cio boju”. O szerszych przyczynach nie będę się wypowiadać.
W powrocie do rodziny pięciobojowej wydatnie pomógł mi
ówczesny prezes Polskiego Związku Pięcioboju Nowoczesnego Zbigniew Pacelt. Po
rozmowie z nim powróciłam do kadry, otrzymałam sprzęt i znów zajęłam się moimi
ukochanymi 5-cioma dyscyplinami. Kolejne lata potwierdzały, że decyzja o
powrocie była dobra, a krótkotrwały rozbrat dobrze wpłynął na moją wytrzymałość
przy czym dyscypliny techniczne nie poniosły szwanku.
Rozpoczęłam przygotowania do Igrzysk Olimpijskich w Sydney
2000. Nadszedł rok 1998, jak się okazało najlepszy w mojej sportowej karierze.
Pojechałam do Meksyku jako nr 1 wraz z Pauliną Doenisz, Dorotą Idzi oraz Iwoną
Kowalewską. Byłyśmy bezkonkurencyjne. Indywidualnie zdobyłam bezapelacyjnie I
miejsc, byłam wreszcie indywidualną mistrzynią świata. W drużynie wraz z
Pauliną Boenisz i Dorotą Idzi również byliśmy najlepsze podobnie jak w
sztafecie, przy czym Iwona Kowalewska zastąpiła jedną z koleżanek. Byłam więc
potrójną Mistrzynią Świata (oprócz mnie tylko jedna zawodniczka mogła
poszczycić się takimi osiągnięciem), ale w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”
zajęłam dopiero VII lokatę. Nasza dyscyplina była dość popularna, ale ja
zbytnio nie udzielałam się w mediach i trenowałam w Drzonkowie. To były głównie
przyczyny niskiej lokaty. Gdybym zdobyła 5 medali, może byłoby i złoto w
plebiscycie. Niestety można było zdobyć tylko 3. Myśli o igrzyskach olimpijskich
były coraz śmielsze.
Rok 1999 to
kolejne pasmo sukcesów indywidualnych w pucharze świata, wygrywałam wszystko co
się dało, ale zajmowałam miejsca na pudle, aż przyszły MŚ. Wszystko było super
do jazdy konnej. Zawaliłam, pomyliłam parcours i za jazdę konną zaliczyłam
zero. Odczuła to także drużyna, gdyż mój „wyczyn” liczył się do wyniku
Drużynowego. Mimo tego zdobyliśmy brązowy medal. Ogromny sukces świadczący o
tym jakie byłyśmy mocne. Mimo tej wpadki nadal wierzyłam w występ na
igrzyskach.
Rok 2000 –
rok igrzysk olimpijskich i także rok Mistrzostw Świata, w których indywidualnie
zajęłam VII miejsce. Nominacji na igrzyskach nie dostałam, Otrzymały ją dwie
dziewczyny z Legii Warszawa, Dorota Idzi i Paulina Benisz. Ja otrzymałam sprzęt
i oczekiwałam na wieści z Sydney. Zaświtała iskierka nadziei gdy doszła do nas
wiadomość, że Dorota Idzi rozchorowała się. Skończyło się jednak na
oczekiwaniu. Po przebytej chorobie Dorota była osłabiona i zajęła odległą
lokatę. Podobnie z resztą jak i Paulina. Podczas przygotowań postanowiłam, że
po igrzyskach kończę pełną sukcesów karierę. Wystartowałam jeszcze w Paryżu w
Pucharze Świata i po sukcesie wzięłam całkowity rozbrat ze sportem wyczynowym,
tym bardziej że wielokrotnie kontuzjowana noga nie pozwalała na intensywne
treningi.
Zajęłam się
pracą zawodową, ale nie jestem związana z dyscypliną, którą uprawiałam przez
tyle lat. Pracuję w Woj. Ośrodku Sportu i Rekreacji, gdzie pełnię funkcję
menadżera ds. kultury fizycznej, sportu i promocji.
Jestem
zamężna i mam 11-letnią córkę Wiktorię (zwyciężczynię – 6 miesięcy leżakowania
w ciąży i trudny poród, ale zwycięski), a sportem zajmuję się tylko amatorsko.
Biegam, a gdy kolano doskwiera, a czyni to dość często, uciekam na rower, na
swoją deskę ratunku. Uważam się za kobietę spełnioną zarówno w sporcie jak i w
życiu prywatnym. Sport to zdrowie, to moja pasja i sposób na życie.
Wykorzystując obecność Anny Sulimy-Jagiełowicz na Gali
Mistrzów Sportu Myślibórz 2012 wspomnień słuchał i spisywał, Dziękując
jednocześnie za wspomnienia.
A o to tabele osiągnięć Naszej Legendy z Myśliborza.
Mistrzostwa świata
Mistrzostwa świata
|
Miejsce
|
Rok
|
Konkurencja
|
Rezultat
|
Warszawa 1988
|
Warszawa
|
1988
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Wiener
Neustadt 1989
|
Wiener
Neustadt
|
1989
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Linköping 1990
|
Linköping
|
1990
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Sydney 1991
|
Sydney
|
1991
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Sydney 1991
|
Sydney
|
1991
|
sztafeta
|
1. miejsce
|
Budapeszt 1992
|
Budapeszt
|
1992
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Sheffield 1994
|
Sheffield
|
1994
|
sztafeta
|
1. miejsce
|
Sheffield 1994
|
Sheffield
|
1994
|
drużynowo
|
2. miejsce
|
Bazylea 1995
|
Bazylea
|
1995
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Siena 1996
|
Siena
|
1996
|
drużynowo
|
3. miejsce
|
Moskwa 1997
|
Moskwa
|
1997
|
sztafeta
|
2. miejsce
|
Meksyk 1998
|
Meksyk
|
1998
|
indywidualnie
|
1. miejsce
|
Meksyk 1998
|
Meksyk
|
1998
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Meksyk 1998
|
Meksyk
|
1998
|
sztafeta
|
1 miejsce
|
Pesaro 2000
|
Pesaro
|
2000
|
drużynowo
|
1. miejsce
|
Mistrzostwa Europy
Mistrzostwa Europy
|
Miejsce
|
Rok
|
Konkurencja
|
Rezultat
|
Sofia 1991
|
Sofia
|
1991
|
indywidualnie
|
3. miejsce
|
Opracował: Stanisław Trusiuk
I Tak o to Legenda Pięcioboju Nowoczesnego w skrócie przeanalizowała
swoją karierę sportową przyjmując jednocześnie zaproszenie na Benefis Romana
Maca planowany na okres letni (Lipiec/Sierpień BR.) Do zobaczenia!